Była poetką i prozaiczką, przyjaciółką poetów, ale przede wszystkim kobietą zdecydowaną, żyjącą na własnych zasadach. W podróż śladami Jadwigi Stańczakowej wyruszyła jej wnuczka, która odkryła nieznane rodzinne historie, a także bezcenne, niepublikowane wcześniej archiwalia.
Jadwiga Stańczakowa (1919-1996) urodziła się i dorastała w Warszawie, w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. W czasie wojny udało się jej wydostać z getta, a także wyprowadzić z niego swoją rodzinę. Wtedy również zdiagnozowano u niej nieuleczalną chorobę oczu, która doprowadziła ją do zaniku widzenia. Pisała artykuły do gazety w Lublinie, a także współtworzyła Radio Gdańsk, jednak postępujące schorzenie sprawiło, że przeniosła się do warszawskiej redakcji „Pochodni”, periodyku dla osób niewidomych.
W zbiorowej świadomości zapisała się jako przyjaciółka Władysława Broniewskiego oraz Mirona Białoszewskiego. Silna przyjaźń trwająca 11 lat aż do śmierci artysty, została opisana w pisanych przez nich wierszach i dziennikach, a także na wielu nagraniach, które Stańczakowa przechowywała w swoim mieszkaniu na ul. Hożej w Warszawie.
O książce „Dom poety. Eseje o twórczości Mirona Białoszewskiego”, która ukazała się nakładem wydawnictwa NCK, opowiedział w Audycjach Kulturalnych redaktor publikacji, dr hab. Jacek Kopciński.
Debiutowała w 1979 r., pisała m.in. dzienniki oraz poezję, tworząc własne formy, wśród nich „prozinki” czy europejskie haiku. Jej ostatnie utwory są odbiciem fascynacji ezoteryką, oniryzmem, parapsychologią, a także zapisem pogłębiających się schorzeń psychicznych.
Historię swojej babci postanowiła odkryć i opisać Justyna Sobolewska – dziennikarka i krytyczka literacka. Autorka książki „Jadwiga. Opowieść o Stańczakowej” opowiedziała nam o niej w Audycjach Kulturalnych.
Zdjęcia: Wydawnictwo ZNAK.