Kilka lat temu mówił o sobie, że jest muzykiem z Łodzi, który gra piosenki. Potem wydał trzy płyty, a jego utwory trafiły do znanych seriali. Dziś Daniel Spaleniak swoją twórczość traktuje inaczej.
– W duchu nic się zmieniło, natomiast chyba trochę wzrosła świadomość, że to nie jest tak, że tylko się gra piosenki na tej gitarze. Mam wrażenie, że dla mnie teraz większe znaczenie ma produkcja, cała otoczka związana z tym, jak to brzmi, jak jest zbudowana przestrzeń w utworach. To nie jest już takie proste jak kiedyś, tak mi się wydaje – opowiada Daniel Spaleniak. I faktycznie, zmianę w podejściu do tworzenia słychać na jego płytach. Muzyk nadal niemal wszystkim zajmuje się sam, a kolejne albumy są zapisem jego rozwoju. Trzeci krążek, „Life is somewhere else” ukazał się w marcu nakładem Anteny Krzyku. I choć tytuł został zaczerpnięty z książki Milana Kundery, to można go też odnieść do tygodni spędzonych w samotności, poświęconych pracy nad krążkiem.
Na „Life is somewhere else” usłyszymy kilku gości. Po raz kolejny Daniel zaprosił do współpracy Kachę Kowalczyk z duetu Coals. Tym razem skończyło się na dwóch wspólnych piosenkach, ale jak zapewnia Spaleniak – gdzieś ta Kasia z tyłu cały czas mi siedzi w głowie. Muzycznie w utworze „West” wsparli Daniela Nikita Noebel (Poor Saint Lazarus) i Miro Rabier. Obaj mieszkają w Niemczech, a twórczość Polaka poznali dzięki serialowi, w którym wykorzystany został jego utwór. A tych seriali, w których usłyszeć można muzykę Daniela Spaleniaka, jest kilka, między innymi „The Path”, „Elementary” i „Ozark”.
Klimaty amerykańskie, ale też skandynawskie są bliskie Danielowi i słychać je w jego twórczości. „Life is somewhere else” to jego najmroczniejsza płyta. – Uwielbiam tego typu muzykę w filmach i taki właśnie mrok, który mnie jakoś pociąga po prostu. Dlatego też u mnie jest tego dużo. Ale też dlatego, że jestem dosyć wrażliwym człowiekiem i widzę i czuję sporo rzeczy, których czuć i widzieć bym nie chciał. Na co dzień może po mnie tego nie widać, bo jestem raczej wesołego usposobienia. Natomiast to się kumuluje i gdzieś tam siedzi głęboko i taką formę przybiera wychodząc – tłumaczy muzyk.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Danielem Spaleniakiem.