Wizja rapu jako muzyki wielkomiejskiej, alternatywnej i kontrkulturowej pokutowała długo i pewno gdzieś jeszcze dożywa swoich dni przy biurku jakiegoś tygodnika opinii bądź w sekretariatach domów kultury. Pojawiło się jednak pokolenie, które w nosie miało czarne myśli The Roots czy zaangażowanie Public Enemy. Młodzi ludzie, małomiasteczkowi trochę bardziej niż Dawid Podsiadło, potrzebowali muzyki, na którą prosto można przesiąść się z disco polo albo radiowego popu, adekwatnej do kolorowych szyldów, reklam i brawurowo odmalowanych osiedli z ich otoczenia. Trafili do nich artyści, który nie chcieli się już niczego wstydzić i nie musieli czegokolwiek udowadniać. W „Small Town Boy” wszystko jest w dyskusyjnym guście – reggaetonowy podkład opatrzony konsternującą dźwiękową sygnaturą producenta, półamatorski zaśpiew z efektem autotune, żelbetowy Jezus na kopcu do pary z machaniem flagami Opoczna, Świebodzina i Milanówka, drifty za Tesco, a także ujęcia w białych garniturach na motorówce wyjęte żywcem prosto z polskiej komedii romantycznej. Koniec snobizmu, koniec udawanej powagi, to ten kraj, w którym Pani żyje, Pan żyje. I jego niewątpliwie witalna, zaraźliwa, skuteczna muzyka. 23 miliony odbiorców (zapewne stokroć mniej, za to słuchających kompulsywnie) nie mogły się przecież mylić.
O utworze Żabsona z gościnnym udziałem Beteo i White’a 2115 opowiada Marcin „Flint” Węcławek w kolejnym odcinku cyklu „Piosenka prawdę ci powie”.
Audycje Kulturalne są projektem realizowanym przez Narodowe Centrum Kultury.